sobota, 21 listopada 2015

Angelika i Obóz Herosów Rozdział 18: " Syf pod łóżkiem jest adekwatny do naszego życia. SPRZĄTAJ PO SOBIE!"

 Hej Miśki! 
 Moja wena postanowiła się zbuntować (ta, po raz kolejny...), ale nie dałam za wygraną!
Oto rozdział 18! Oj, zacznie się dziać, zaczyna się moja ulubiona część, a mianowicie....
Ups, Angela mnie upomniała, lepiej, jak sie przymknę xD
Pozwolę jej przejąć dowodzenie, niech ona opowie, co się będzie działo.
 
Miłego czytania!  
----------------------------------------------------- 
Po spotkaniu wyszliśmy wszyscy w trójkę. Wolnym krokiem zmierzaliśmy do swoich domków
- Co do tych duchów, to uważam, że Chejron źle postąpił.- zaczęła Roxy.
- Też tak sądzę.- Odpowiedział Robin.- Ale czy widziałaś jakieś inne wyjście?
Dziewczyna westchnęła.
- Niby nie, ale to co? Mamy czekać, aż zaczną wyłazić z lasu i robić zamieszanie? 
Słońce pięknie świeciło, na niebie nie było ani jednej chmurki, ale mimo to, humory nam nijak nie dopisywały.
- Mogłabym porozmawiać z nim. Może zgodziłby się, abym ja z Nico spróbowali je 
odesłać. Ale Nico wspominał coś o tym, że one raczej się nas nie posłuchają...
- Będziecie się bawić w łowców duchów?- powiedział ironicznie Robin, nucąc 
potem popularną melodyjkę.- Who you gonna call? Ghostbusters!
Przekręciłam oczami i trzepnęłam go po głowie. 
- Nawet jeśli, to nie jest taki głupi pomysł.- Wsparła mnie Roxy, jedyna dobra duszyczka w pobliżu. - Ale wątpię, aby się zgodził.
No i pomoc poszła psu w tyłek. Dzięki za wiarę!
- Warto spróbować.- powiedziałam na zakończenie.

Musieliśmy wrócić do domków i przekazać innym wiadomości i o zakazie chodzenia do lasu. Ja musiałam powiedzieć tylko Nico. Weszłam do domu, zastałam go, sprzątającego pod łóżkiem  (moim łóżkiem...). Jak usłyszał skrzypienie drzwi, wygramolił się spod niego.
- Angela! Co ty robisz, że masz taki bajzel?! 
No jasne, to moja wina!
- A nie wiem! Z resztą, to mało istotne.- machnęłam ręką, siadając na 
posłaniu.- Chejron zakazał nam wchodzenia do lasu, powiedziałam mu o duchach.
- Tego się właśnie spodziewałem.- kiwnął głową, próbując znowu schować się pod 
łóżkiem.
- Ale to nie jest dobre rozwiązanie takiego problemu!- upierałam się, 
przechylając głowę pod drewniany mebel, na którym siedziałam.
- No w sumie racja, ale musi pomyśleć, zanim cokolwiek innego zadecyduje... a 
weź, sama sobie posprzątaj!

Wyszedł stamtąd i usiadł naprzeciwko mnie. Byłam niespokojna, nie wiedziałam, 
czy mu powiedzieć o moim planie. Uzna to za zbyt pochopne posunięcie.
- Znając ciebie, to już pewnie masz jakiś pomysł, z którym chciałabyś się 
podzielić.
Wytrzeszczyłam oczy, chłopak się krzywo uśmiechnął.
- Tak, jak myślałem.- powiedział nieco zrezygnowany, ale on tylko takiego 
grał.- Jaka jest twoja propozycja?
Za jego uśmiechem mogło kryć się dużo, ale nadal nie wiedziałam jak on to robił. Czasem mam takie wrażenie, jakby mój braciszek miał zdolności telepatyczne. Może każde starsze rodzeństwo coś takiego posiada? Ale czad, też tak chcę! 
- Co ty na to, abyśmy spróbowali wyłapać te duchy i je odesłali?
Popatrzył niepewnie i podrapał się po głowie.
Chyba się nie zgodzi.
- Można by spróbować.
Tak! Gdy to usłyszałam, uśmiechnęłam się. Od razu uśmiech zszedł, jak 
dokończył swoją wypowiedź.
- Tylko, że to nie będzie łatwe. No i co na to Chejron? Raczej się nie zgodzi 
na coś takiego.
Serio? Kolejna osoba?
- To najlepsze wyjście z sytuacji, musi się zgodzić!

* * *

-Nie ma mowy.
- Ale dlaczego?
- To nie są zwykłe duchy. - Odpowiedział twardo centaur, głaszcząc wiszące, 
wypchane i gadające zwierzątko wiszące nad kominkiem w Wielkim Domu. Rozmawialiśmy sami, może poza tym, że po porośniętym winoroślą pokoju spacerował flegmatycznym krokiem Dionizos,ale nie brałam jego pod uwagę. 
- A czym się różnią od tych normalnych?
- Jeszcze nic nie jest do końca wiadome, ale mam co do tego pewne podejrzenia.
Mówił, jakby do siebie, myślami był zupełnie gdzie indziej.
- Co masz na myśli?- dopytywałam, dopóki nie wtrącił się wspaniałomyślny i zawsze dobrotliwy bóg wina.
- Nie interesuj się tym, gówniaro. Wystarczy, że i tak dużo narozrabiałaś, daj sobie już spokój.
- Nie chciałabym się sprzeciwiać Waszej wysokości, ale Obóz Herosów jest moim 
domem i mam prawo wiedzieć co tutaj nie gra.
Spojrzał na mnie spode łba.
- A dobra, rób, co chcesz.- Machnął ręką i wrócił do swojego jedynego 
obowiązku, czyli sączenia coca coli.
- Angeliko, na razie nie musisz się o nic martwić.- powiedział troskliwie 
Chejron i położył mi rękę na ramieniu. Nie przyćmił mojego umysłu.
- Ale Chejronje...nie chcę po raz kolejny stracić mojego domu.

Wyszłam zawiedziona. Wracałam wolnym krokiem do swojego domu. Słońce zaczęło 
zachodzić, na niebie pojawiły się kolorowe pasma chmur. Kocham zachody słońca. 
Za chwilę miało być ognisko, trójka herosów już urządzała palenisko, dźwigając 
kłody i kładąc je w odpowiednie miejsce.

Otworzyłam drzwi, przekazałam to, co powiedział mi Chejron. Nico zdawał się, 
jakby zamyślony, ale to dla niego norma, nie martwiłam się tym zanadto.
- Wiesz może, co mógł mieć na myśli?
- Nie do końca... chociaż to wszystko bardzo mi się nie podoba. To trochę tak, 
jakby one uciekały od Hadesa.- mówił silnie gestykulując. Typowy Włoch.
- Uciekały? Chwila, da się uciec z Podziemia?- zmarszczyłam brwi.
- W tym rzecz. To niemożliwe. Albo...
Na chwilę się powstrzymał.
- Albo co?
Popatrzył na mnie niepewnie, jakby nie wiedząc, czy może wypowiedzieć to na głos.
- Albo to Hades je tu zesłał.
Zaskoczyło mnie to. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.
- Ale... to nie ma sensu!

Nie byłam taka pewna, czy Hades byłby do tego zdolny, bo go nie znam. W głębi serca wypierałam się tej myśli, że mógłby zrobić coś takiego. To jedyny członek rodziny, który mi został. Wolałabym, aby nie okazał się wielką świnią, jak moja babcia, która wypędziła nas na zbity pysk z domu. 
Dobra, przesadzam,  nikt nie może być tak wredny, jak ona.

- Nie ma.- przytaknął bez nadziei w głosie.- Nic się nie trzyma kupy, czuję, jakby coś mi umykało. Trzeba odczekać i zobaczyć, co będzie potem.

Tak, Nico miał racje. Trzeba było poczekać. Wcale nie długo, bo już tego dnia 
wszystko powoli nabierało sensu. O ile w ogóle cokolwiek w żuciu nastolatki, która dowiaduje się o tym, że jej ojcem jest bóg, Pan Ciemności, trafia półżywa do obozy, w którym żyją dzieciaki innych bogów, a jako prezent dostaje od swojego tatusia garść kości, która zamienia się w w kota z wścieklizną. Tak, to nie jest normalne! Powinnam dostać nową książkę albo koszulkę Marsów. Nie. Bo po co?

Wróć! Zboczyłam z tematu. Wracając, wszystko zaczęło się składać w całość.
Poszliśmy na ognisko. Ogień ledwo się tlił, gdyż tylko tyle było szczęścia w sercach zgromadzonych herosów. Nikt nie śpiewał. Pomimo ciepłych słów Chejrona, prośby o to, aby nikt się nie martwił, nadal nas dręczył niepokój. Wszyscy siedzieli w ciszy, tylko czasem słychać było szepty.
Nagle z miejsca zerwała się rudowłosa dziewczyna w pomazanych farbą dżinsach i  trampkach. To była Rachel Szybko podbiegła do mnie. Złapała mnie mocno za ramiona, z jej ust wyleciał dziwny zielony dym, jej oczy zrobiły się całkowicie zielone i błyszczące. Wszyscy zwrócili na nas wzrok. Dziewczyna przemówiła jakby nie należącym do niej głosem:

Wybierzesz się za ocean, bezbronnego boga odnajdziesz.
U boku syna bogini dróg i córki boga złodziei staniesz w wielkim okręgu.
Co skradzione oddasz, lecz wielką stratę poniesiesz.
Nie zatrzymasz bolesnych wspomnień biegu.

Po ostatnich słowach zamknęły jej się ślepia i upadła, Chłopaki od Hermesa 
zdołali ją w porę złapać.

Byłam przerażona, całe moje ciało dygotało. Nie rozumiałam co się dzieje. 
Popatrzyłam szybko na siedzącego obok Nico. Jego mina była pewnie podobna do 
mojej. Spojrzałam na moich przyjaciół i na Chejrona.
- Angeliko Willows.- Odezwał się centaur.- Oto twoja przepowiednia.
------------------------------------------
 Dam dam dam DAAAAM! 
Tak, moi kochani, teraz to sie dopiero zacznie prawdziwa historia!
Napiszcie, co sądzicie na temat tego fragmentu, dobrze? :)
 
Do następnego razu!
Teddy 

5 komentarzy:

  1. Kocham to... Nie mogę się doczekać cągu dalszego *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja te przepowiednie rozszyfruje, zobaczysz :D Ale latwo nie bedzie....
    kolejny tydzien... :( ech... no ale warto prxynajmniej ^^
    Pozdrawiam i oby tak dalej
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać takie opowiadania :) super :)

    OdpowiedzUsuń